Problemy zaczęły się już na firmie kurierskiej. Dzień wcześniej, po godzinie 18, dostałam wiadomość, że następnego dnia pan z paczuszką zapuka do mych drzwi. Niestety nie miałam być tego dnia w domu, więc z samego rana zadzwoniłam do firmy X, aby prosić o inny termin dostarczenia paczki. Kiedy w końcu się dodzwoniłam bardzo miła pani poinformowała mnie, że to żaden problem i paczka zostanie doręczona następnego dnia. Jakie było moje zdziwienie kiedy wieczorem wróciłam do domu, a pudełko stało pod drzwiami na szafce na buty... No przepraszam, ale tak się nie robi. Nie dość, że zadzwoniłam tam i kobieta zapewniła mnie, że doręczyciel dziś nie przyjedzie, to on przyjechał i jeszcze zostawił przesyłkę sąsiadom - zupełnie obcym mi ludziom. A jeśli nie miałabym z nimi dobrych stosunków i nie oddaliby mi paczki to co wtedy? Tak się nie robi.. Wróćmy do tematu :D . Pudełko naprawdę mi się podoba, czego niestety nie mogę powiedzieć o jego sierpniowej zawartości. 6 produktów, z czego 3 są pełnowymiarowe, plus prezent od GLOSSYBOX'a. Dodatkowo firma wypuściła 100 Lucky Box'ow, w którym szczęściary mogły znaleźć prezent od MONASHE – w tym przypadku były to między innymi paski i okulary. A oto co znalazłam w środku:
- 15 % rabatu na cały asortyment sklepu internetowego WWW.YASUMI.EU, który mogę komuś oddać, gdyż nie
ma tam nic co mnie zainteresowało
- ANATOMICALS Spray Misty For Me (pełny produkt)
- AUSSIE Miracle Moist Shampoo
- AUSSIE 3 Minute Miracle Reconstructor
- AVON Tusz do rzęs Mega Effects (pełny produkt)
- YASUMI Express Shaker Mask + Soft Shaker (pełny produkt)
Ogólne wrażenia są takie sobie. Można powiedzieć, że dupci nie urywa. GLOSSYBOX zupełnie zlekceważył ,,profil
piękności’’, który wypełniłam po rejestracji. Podałam tam datę swojego
urodzenia, a w pudełku otrzymałam ,,maskę przeznaczoną dla skóry z widocznymi
pierwszymi oznakami starzenia się oraz wymagającej regeneracji’’ O.o … Wypełniłam ankietę, a dostałam produkt przeznaczony
dla osoby starszej niż jestem. Jestem
rozczarowana, choć maskę wypróbuję na pół z mamą. Byłabym naprawdę zadowolona z tego kosmetyku,
gdyby był on dostosowany do mojego wieku i potrzeb.
Dodatkowym minusem jest skład obu produktów między innymi: SLS oraz uczulający mnie sodium benzoate. Nie znam się zbytnio na składach i na substancjach, których nie powinno być w kosmetykach. Kupuję takie produkty, w których wiem, że nie ma benzoesanu sodu i SLS. Ponadto do kupna skłania mnie jeśli na produkcie napisane jest, że nie zawiera on parabenów. Nie umiem jednak odszyfrowywać etykiet, dlatego wklejam te zdjęcia.
Nie mogę zaprzeczyć, że oba produkty bardzo ładnie
pachną. Szampon przypomina mi zapachem gumę balonową, jest rzadki, ciągnący się. Odżywka ma słabszy zapach, ale podobnie jak szampon ma rzadką konsystencję. Ze względu na skład nie będę ich stosować i powędrują do
mojej mamy.
Tak naprawdę to, co mnie ucieszyło w sierpniowym GLOSSYBOX'ie, to tusz do rzęs marki AVON. Jestem fanką kolorówki! Tusz ten to coś nowego. Po przetestowaniu go wiem, że sama go nie kupię, gdyż lepiej radzę sobie z normalną szczoteczką. Tą parę razy trafiłam sobie do oka. Jest to dobry produkt, faktycznie sprawia, że rzęsy są bardzo czarne i wydaje się, że jest ich więcej. Nie kruszy się. Ale tak jak już pisałam szczoteczka mnie do końca nie przekonuje. Skleja rzęsy i łatwo można ubrudzić sobie powiekę. Jeżeli zmienię o nim zdanie to dam wam znać, może po prostu moje łoś-łapki nie potrafią się z tym obchodzić. Zdecydowanie wolę zielony tusz marki WIBO.
Co do mgiełki z ANATOMICALS to sama nie wiem co myśleć. Nie uczula mnie i faktycznie sprawia, że moja sucha skóra wydaje się nawilżona. Jednak muszę przyznać, że zapach nie powala, a wręcz odstrasza. Myślę, że zużyję ją pryskając sobie nogi, bo według mnie do twarzy się nie nadaje - właśnie ze względu na swój niby ,,lawendowy’’ aromat . Lawendy nie wyczułam. Niestety. Słabiutka 3 dla tego produktu.
Podsumowując – jestem rozczarowana, bo nastawiając się na coś fajnego niestety czuję się oszukana. Te 49 zł wydane na pudełeczko mogłam przeznaczyć na coś innego, wiedząc co kupuję, a nie zamawiając w ciemno. Na razie szansy GLOSSYBOX'owi nie daję i nie subskrybuję go już, aczkolwiek jeżeli zobaczę w sieci zawartość, która mi się spodoba to myślę, że byłabym skłonna je zamówić. Najbardziej spodobało mi się samo opakowanie - różowe i kobiece pudełko, z dość twardego materiału. Idealne na mój zapas lakierów do paznokci! :)
Podoba mi się tylko maska glinkowa :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ten Glossy był najgorszy ze wszystkich :(
UsuńDla mnie najgorsza była ta mgiełka.Zapach jakiś odtsraszający komary.Reszta mi przypasowała ale osobiście uważam,że i Avon i te szampony to produkty łatwo dostępne więc nie ma sensu dawac ich do Boxa.
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że mogli dać markę, która byłaby dla nas nowa.
Usuńfajnie zapowiadający się blog. Zdobyłam jego link na wizażu w wątku "jak rozreklamować bloga ... " :)
OdpowiedzUsuńPowinnaś nadać jakiś tytuł, reszta jak najbardziej mi pasuje :)
Bardzo się cieszę, że ci się podoba :) To na razie takie początki początków, a tytuł nadam jak dostanę zamówiony już szablon :)
UsuńA mi szkoda na to kasy;/
OdpowiedzUsuńwww.marigoldds.blogspot.com
P.S Ja też mam adres z wizażu :) Będe czasem wpadać :)
No kasy szkoda ;/ Co do bloga - chętnie zajrzę :)
UsuńOstatnio nie mogę się przekonać do zakupu Glossyboxa. Z tego co obserwuję, schodzi na psy. Za te pieniądze wybiorę coś co naprawdę chcę. NIe znalazłam w tym pudełku nic dla siebie. :/ Fajny blog się zapowiada, obserwuję. :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że nie możesz się przekonać. Kiedy go zamawiałam wydawało mi się, że te pieniążki zostają dobrze zainwestowane. Obserwuje ich na Fb'ku i z tego co widzę, laki skarżą się, że coraz częściej dostają te same kosmetyki. Sorry, ale chyba nie na tym to polega.
Usuń